Autyzm

Istnieje pewien alarmujący fakt na temat autyzmu, który wyróżnia go na tle wszystkich innych współczesnych chorób przewlekłych: w ciągu minionych 30 lat nastąpił gwałtowny wzrost liczby zdiagnozowanych przypadków. W 1985 roku schorzenie to rozpoznawano u zaledwie 6 na każde 10 tys. dzieci, dziś cierpi na nie jedno na każde 88, a według niektórych szacunków jedno na 50.

Specjaliści uważają, że powyższe dane odzwierciedlają lepsze poznanie i zrozumienie tego problemu zdrowotnego. Nie do końca wyjaśnia to jednak gwałtownie rosnące liczby diagnoz. Jako prawdopodobne przyczyny autyzmu wykazywano uwarunkowania genetyczne, stosowanie antybiotyków, spożywanie przetworzonej żywności, glutenu i nabiału, wpływ metali ciężkich oraz – co bardziej kontrowersyjne – szczepionkę przeciw odrze, śwince i różyczce (ang. Measles-mumps-rubella, MMR).

Według Brytyjskiego Krajowego Towarzystwa Autyzmu wszystkie możliwe przyczyny wciąż są przedmiotem badań. Wyjątek stanowi oczywiście szczepionka MMR, w przypadku której – jak stwierdzono – istnieją niezbite dowody na to, że nie wywołuje choroby. Jednakże skłaniająca do refleksji książka naukowca Grahama Ewinga „The great medical controversy of our time” („Wielka medyczka kontrowersja naszych czasów”) dowodzi, że szczepionki muszą mieć jakiś związek z autyzm

Również najnowsze badania zawężają zakres poszukiwań możliwych przyczyn. Pomimo, że autyzm opisywany jest, jako zaburzenie neurorazwojowe, zwiększa się prawdopodobieństwo hipotezy, że choroba rozpoczyna się w jelitach. Zauważył to zdyskredytowany gastroenterolog Andrew Wakefield, kiedy poraz pierwszy zaczął łączyć to schorzenie z zastrzykiem MMR.

Wraz z tym przypuszczeniem nadeszło wiele nowych terapii i metod pomocy pacjentom, m. in. specjalne diety i suplementy, które przynoszą pewne efekty. Jedna z leczniczych kuracji oierajaca się na przekonaniu o przewadze umysłu nad materią – technika neuromodulacji miała zdumiewający wpływ na 18 dzieci, u których stosowano ja w ramach kontrolowanego badania.

Śladowe ilości

Kupieni

Autyzm to ogólne określenie stosowane do opisu szerokiego zakresu społecznych emocjonalnych werbalnych i edukacyjnych problemów, które lepiej przedstawiać, jako „choroby spektrum autystycznego”. U wielu autyków występuję jeden lub więcej objawów o różnym stopniu nasilenia, choć autyzm często definiuje się, jako chorobę wieku dziecięcego, ma on wpływ na całe życie pacjenta.

Objawy mogą uwidaczniać się w ciągu kilku miesięcy po urodzeniu – według nowych badań jednym ze złowróżbnych znaków jest w tym przypadku niezdolność noworodka do spoglądania rodzicom w oczy – a zanim dziecko skończy 3 lata, są już z całą pewnością wyraźne. Około 25 % przypadków autyzmu określa się, jako regresywne. Oznacza to, że mały pacjent rozwija się normalnie, do momentu, gdy nagle następuje regres, zazwyczaj w zakresie umiejętności mówienia, chodzenia i/lub nawiązywania relacji społecznych. Do tej grupy zaliczają się przypadki autyzmu powiązane z MMR, ponieważ rodzie chorych dzieci zaobserwowali pogorszenie ich stanu w dniach po podaniu szczepionki.

Według dominującej teorii za rozwój autyzmu odpowiada kombinacja czynników genetycznych. Badania bliźniąt jednojajowych (identycznych z tej samej komórki jajowej) wydają się ja podtrzymywać. Nawet w 91 % przypadków choroba jednego z bliźniąt oznacza jej wystąpienie również u drugiego.

Kilka przypadków autyzmu powiązano również z takimi zaburzeniami genetycznymi, jak nieprawidłowości chromosomalne, m. in. z zespołem łamliwego chromosomu X.

Gdy jednak przedmiotem badań nie są bliźnięta jednojajowe, dowody na genetyczną przyczynę choroby stają się znacznie miej przekonujące. Zaledwie ok. 2 % autystycznych dzieci ma rodziców zmagających się z tym samym problemem zdrowotnym. Odsetek ten tyko nieznacznie wzrasta do 6 % w przypadku pełnej kategorii całościowych zaburzeń rozwoju, która obejmuje m. in. zespół Aspergera i Retta.

Nowe badania koncentrują się na jelitach. Wiele autystycznych dzieci zmaga się z mnóstwem dolegliwości żołądkowo-jelitowych, które nie mijają po osiągnięciu przez nie dorosłości. Niektóre z najbardziej uciążliwych objawów wydają się łagodnieć po zmianie diety, często poprzez wykluczenie z niej glutenu.

Dysponujący tymi wskazówkami naukowcy z Uniwersytetu Stanu Arizona przeanalizowali florę jelitową 20 dzieci autystycznych. I podobnej liczby dzieci zdrowych. U chorych odkryli znacząco mniej bakterii jelitowych, w szczególności z 3 kluczowych rodzajów, które – jak wiadomo – chronią przed całą gamą schorzeń.

Odkrycia te wskazują na to, że nadużywanie antybiotyków oraz oparta na przetworzonej żywności typowa dieta zachodnia mogą być znaczącymi czynnikami warunkującymi rozwój autyzmu.

Możliwość tę potwierdza inne badanie, w którym u dzieci autystycznych zaobserwowano podwyższony poziom przeciwciał oznaczający reakcję alergiczną na pszenicę i gluten. Naukowcy z Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku dokonali tego odkrycia dzięki analizie próbek krwi 140 dzieci, w tym 37 cierpiących na autyzm. Pomimo, że tak podwyższony poziom przeciwciał wskazuje na nietolerancję glutenu, żaden z uczestników badania nie chorował na celiakię, w przebiegu, której owa mieszanina białek wywołuje silne i gwałtowne reakcje alergiczne.

Żadne z tych odkryć nie zaskoczyło naukowców z Oddziału Badań nad Autyzmem Uniwersytetu Sunderland działających obecnie, jako ESPA Research. Od ponad 15 lat są oni zwolennikami poglądu, według którego autyzm to choroba metaboliczna rozpoczynająca się w jelicie, często na skutek niezdolności do właściwego rozkładu peptydów pochodzących z glutenu i nabiału.

Według i teorii autyzm rozwija się wskutek działania peptydów poza mózgiem i ośrodkowym układem nerwowym (OUN). Te zabłąkane związki chemiczne kolidują z naturalnie występującymi w obrębie OUN peptydami, które kontrolują nasze reakcje behawioralne, emocje i zdolności poznawcze. Ostatecznie proces ten powoduje tak duże zakłócenia, że zaczynają ujawniać się objawy związane z autyzmem.

O razu powstaje pytanie, w jaki sposób peptydy wydostają się z jelita. Naukowcy z ESPA Research odkryli, że autystyczne dzieci mają zwykle przepuszczalne jelita, pozwalające na przenikanie tych związków d krwiobiegu. Twierdzą oni, że jakikolwiek czynnik – od niedoborów składników pokarmowych i minerałów po toksyny środowiskowe, m. in. pestycydy, a nawet szczepionkę MMR może uszkodzić ścianę jelita i doprowadzić do jej nieszczelności.

Wyeliminowanie z diety glutenu i nabiału powinno więc zminimalizować objawy autyzmu i wydaje się, że tak jest w istocie. W jednym ze swoich badań zespół ESPA Research odkrył, że tego rodzaju ograniczenia żywieniowe pomogło 72 autystycznym dzieciom. Przeprowadzony 2 lata później podobny eksperyment potwierdził to jeszcze wyraźniej. W tym drugim przypadku naukowcy Uniwersytetu Stanu Pensylwania obserwowali objawy choroby u 387 autystycznych dzieci przed ich przejściem na dietę pozbawioną glutenu i kazeiny (nabiału) oraz po jej zastosowaniu. Po wdrożeniu nowego sposobu życia większość rodziców zgłaszała znaczna poprawę stanu swoich pociech w zakresie zachowań społecznych, umiejętności językowych, utrzymywania kontaktu wzrokowego i zdolności do koncentracji.

Podczas gdy wiele dzieci z chorobami spektrum autystycznego zmaga się z problemami jelitowymi, niektóre – jak sugerują naukowcy z ESPA Research – mają w organizmach również wysokie poziomy toksycznych metali. We krwi i moczu autystycznych dzieci faktycznie wykryto wyższe niż u dzieci zdrowych stężenie kilku metali ciężkich. Najczęściej stwierdzano obecność ołowiu, tal, cyny i wolframu. Każdy z tych pierwiastków może upośledzać normalne funkcjonowanie i rozwój mózgu, a także niekorzystnie wpływać na inne narządy. Naukowcy Uniwersytetu Stanu Arizona dokonali powyższego odkrycia po przeanalizowaniu próbek krwi i moczu 55 autystycznych dzieci i porównaniu ich z tymi pobranymi od 44 dzieci zdrowych. Twierdzą oni, że wczesny kontakt z toksycznymi metalami może być czynnikiem warunkującym rozwój autyzmu. Objawy choroby można ich zdaniem ograniczyć poprzez usunięcie z organizmu szkodliwych substancji dzięki terapii chelatowej.

Na rozwój autyzmu mogą mieć wpływ również antybiotyki. Kobiety przechodzące w ciąży zakażenia bakteryjne i w związku tym rutynowo leczone antybiotykami są 3 razy bardziej narażone na urodzenie autystycznego dziecka, szczególnie jeśli ich infekcje zostaną zdiagnozowane w drugim trymestrze ciąży. Naukowcy z firmy badawczej Kaiser Permanente Division of Research, którzy obserwowali je z ponad 2 tys. odpowiadających im dzieci z grupy kontrolnej, twierdzą, że inne części powiązane z ciążą zakażenia nie powodowały autyzmu.

Nowe doniesienia o możliwości manipulowania danymi odsłaniają skandaliczne współistnienie amerykańskich agencji rządowych i prasy głównego nurtu w zatajaniu związku miedzy szczepionką MMR przeciwko odrze, śwince i grypie a autyzmem.

Tuszowanie faktów ma jedna wadę – rozrasta się jak nowotwór. Wystarczy przypomnieć sobie wydarzenia w czasie prezydentury Richarda Nixona. Zaczęło się od tego, że dla zapewnienia jego zwycięstwa w wyborach prezydenckich w 1972 r. republikański komitet na rzecz reelekcji prezydenta użył kilku standardowych brudnych sztuczek wobec Partii Demokratycznej, ale już m momencie ustąpienia Nixona z urzędu na wielu spośród najważniejszych osób w państwie – ciążyły oskarżenia o udział w rozlicznych próbach tuszowania przestępstw federalnych, od włamań, nielegalnych podsłuchów i innych aktów politycznego sabotażu aż po obstrukcję procesową, pranie brudnych pieniędzy oraz nadużycie władzy i krzywoprzysięstwo.

Na krótko przed tym jak cała afera zaczęła wychodzić na jaw, John Dean doradca prezydenta, ostrzegał swego szefa, że trudno utrzymać pod przykryciem tyle potajemnych działań, porównując zaistniał sytuację do nowotworu niszczącego tę prezydenturę.

Podobna choroba opanowała obecnie amerykańskie Centrum Zwalczania i Zapobiegania chorobom (CDC) – instytucję rządową, mającą za zadanie ochronę kraju przed chorobami zakaźnymi. Świadczą o tym najnowsze informacje, wskazujące na prawdopodobieństwo manipulowania danymi w badaniach nad szczepionkami.

W 2004 r. pracujący w ramach prowadzonego przez CDC Narodowego Programu Immunizacji przeprowadzili badanie mające na celu wyjaśnienia wszystkich kontrowersji wokół szczepionki przeciwko odrze, śwince i różyczce (MMR), produkowanej rzez koncern farmaceutyczny Merck, oraz jej ewentualnego związku z autyzmem. Porównali oni wiek 624 dzieci autystycznych w chwili przyjęcia pierwszej szczepionki MMR z grupą około 1800 dzieci rozwijających się normalnie.

Wprawdzie odnotowano niewielki wzrost liczby przypadków autyzmu u dzieci szczepionych przed ukończeniem 3 roku życia, jak również bardziej wyraźny związek w grupie wiekowej 3-5 lat, to jednak autorzy uznali, że te niepokojące dane wynikają jedynie z wdrożenia „programów wczesnego interweniowania”.

W opublikowanych w 2004 r. wynikach badania naukowcy z CDC oznajmili, że nie znaleźli żadnych znaczących powiązań między stosowaniem szczepionki a rozwojem autyzmu ani też żadnego istotnego wzrostu ryzyka dla którejkolwiek grupy rasowej lub etnicznej.

Taka wersja obowiązywała przez niemal 9 lat, do momentu gdy Brian Hooker, inżynier biochemii i profesor biologii z Uniwersytetu Simpson w Kalifornii postanowił spojrzeć na dane świeżym okiem. Złożył wniosek o udostepnienie oryginalnych danych na mocy ustawy o swobodzie informacji (FOIA), a gdy był już w trakcie ich analizowania, odebrał telefon od epidemiologa z CDC, dr Williama Thompsona, jednego ze współtwórców raportu z 2004 r., który teraz uznał za swój obowiązek sprostowanie wcześniejszej opinii i gotów był uczestniczyć w ponownej ocenie danych.

W licznych rozmowach telefonicznych Thompson ujawnił niektóre ze statystycznych oszustw, jakich użyto, by parametry badanej grupy dzieci umożliwiły pożądaną manipulację danymi. Badacze z CDC odkryli w rzeczywistości 3,4 krotny (340 % !) wzrost liczby przypadków autyzmu wśród afroamerykańskich chłopców objętych badaniem. Ryzyko to nie zostało jednak uwzględnione w publikacji, gdyż jak wyjaśnił Thompson, on i jego współpracownicy starannie wybrali uczestników, których chcieli uwzględnić w swojej analizie.

Jak wykazały nowe ekspertyzy, w badaniu oryginalnym prowadzonym przez DeStefano, ograniczono grupę afroamerykańską tylko do uczestników posiadających ważny akt urodzenia w stanie Georgia, co obniżyło moc statystyczną analizy. W ten sposób zredukowano badaną grupę aż o 41 %, praktycznie dyskwalifikując większość Afroamerykanów początkowo objętych badaniem, co ostatecznie zafałszowało końcowe rezultaty, tworząc złudzenie, że ryzyko stosowania szczepionki jest minimalne.

Po wielu rozmowach z Thompsonem Hooker opublikował nową analizę danych na początku sierpnia. Tym razem wynika z niej jasno, że u badanych afroamerykańskich chłopców, którym podano szczepionkę MMR przed ukończeniem 24 miesięcy życia, ryzyko wystąpienia autyzmu było wyższe.

Tym samym badanie dowiodło wreszcie słuszności tez bezlitośnie szkalowanego brytyjskiego gastroenterologa, dr Andrew Wakefielda, który poświęcił swoją karierę naukową na rzecz nagłośnienia związku pomiędzy szczepionką MMR i autyzmem (po tym jak został oczerniony przez prasę, Brytyjska Izba Lekarska odebrała mu prawo wykonywania zawodu lekarza).

Ujawnione przez Thompsona manipulacje są szokującym dowodem oszustwa i korupcji w samym sercu amerykańskiej agencji rządowej, odpowiedzialnej za bezpieczeństwo stosowania szczepionek.

Thompson postanowił podać do wiadomości publicznej swój list do dr Julie Gerberding – w owym czasie pełniącej funkcję dyrektora CDC – z dnia 2 lutego 2004 r. wysłany na tydzień przed decydującym spotkaniem w Instytucie Medycyny, poświęconym bezpieczeństwu szczepień i autyzmowi. W liście Tym Thompson ubolewał, że wyniki jego badań okazały się niepokojące. Pisał: „będę musiał przedstawić kilka problematycznych rezultatów dotyczących zależności statystycznych pomiędzy szczepionką MMR i autyzmem”. Ponaglał również adresatkę by odpowiedziała na wątpliwości kongresmena Davida Weldona, wyrażone w dwóch listach odnoszących się do „kwestii uczciwości Waszych naukowców Narodowym Programie Immunizacji”.

Thompson wskazał również na próby ukrywania prawdy o bezpieczeństwie szczepionek: „W ostatnich latach kilkakrotnie zwracałem uwagę osobom z Rady Kierowniczej Narodowego Programu Immunizacji, że w bardzo niewłaściwy sposób wywiązują się z zadania prezentacji problemów bezpieczeństwa szczepień i że przegrywamy batalię na polu relacji publicznych”.

W innym e-mailu z 2002 r., skierowanym do zarządu CDC po zakończeniu badań, lecz przed publikacją ich wyników, Thompson zwracał uwagę na możliwość licznych zatajeń prawdy pisząc o swojej porażce w sprawie dokumentów przesłanych przez CDC do Departamentu Sprawiedliwości a dotyczących badań nad szczepionką MMR i jej ewentualną szkdliwością.

„Nie sądzę, by ktokolwiek złamał prawo” – napisał Thompson, lecz zeznania jednego ze współautorów raportu na temat MMR i autyzmu, złożone przed komisją Kongresu w 2007 r. wprawiły go w zakłopotanie, szczególnie po odkryciu, że współautora tego raportu reprezentował prawnik z innej agencji rządowej – Narodowego Centrum Wad Wrodzonych i Zaburzeń Rozwojowych (NCBDDD) – prawdopodobnie również negującej jakikolwiek związek między szczepieniem a autyzmem.

We wspomnianej korespondencji Thompson oznajmił, że zamierza wynająć własnego prawnika, by zagwarantować dostarczenie wszystkich istotnych dla sprawy dokumentów. „Jestem tak głęboko zaniepokojony, że poważnie rozważam możliwość usunięcia mojego nazwiska jako autora wstępnej wersji raportu” – napisał Thompson.

To nie pierwszy przypadek, gdy CDC przyłapano na gorącym uczynku w trakcie podejrzanych działań. Przez 6 lat Hooker – sam będąc ojcem 16-letniej autystycznej córki, która według jego oceny, jest ofiarą szczepienia, a także pełniąc funkcje doradcy Focus Autism Foundation, która sponsorowała jego powtórną analizę danych – uparcie składał wnioski o udostępnienie na mocy ustawy o swobodzie informacji oryginalnych danych z badań, które rzekomo wykazały, że tiomersal (thimerosal z USA), związek rtęci, stosowany jako konserwant w wielu szczepionkach, nie ma wpływu na przypadki występowania autyzmu.

Jako że CDC ustawicznie odwlekało udostepnienie tych podobno publicznych dokumentów, Hooker zmuszony był założyć sprawę sądową. W końcu jednak wykazał, że liczne badania, potwierdzają rzekomo bezpieczeństwo stosowania tiomersalu, zawierały poważne błędy.

To jednak tylko początek zatajeń prawdy. W latach 70., gdy wiadomości o włamaniach do budynku Watergate poraz pierwszy dotarły do opinii publicznej, prasa odegrała kluczową role w ujawnianiu kłamstw i oszustw w sercu amerykańskiego rządu.

Dziś, w oczach mediów kontrolowanych przez korporacje, prasa w swej przeważającej części uczestniczy w korporacyjnej zmowie. Tak znaczący przypadek tajnych manipulacji, prowadzonych przez agencje rządową – oszustwo potencjalnie na miarę Watergate – został praktycznie pominięty milczeniem przez cała prasę a relacjonowały go tylko media alternatywne, do których zaliczają się też prowadzone przez rodziców strony internetowe poświęcone autyzmowi i szczepieniom.

Gdy informacje o odkryciach Hookera i manipulacjach ujawnionych prze Thompsona zamieszczone zostały na stronie internetowej CNN jako iReport, uzyskały ponad 45000 wyświetleń i 178 komentarzy w większości od osób domagających się od kanału CNN oficjalnego przedstawienia tych wydarzeń. CNN nie tylko jednak nie zamieściło własnej relacji, lecz na dodatek usunęło ze strony doniesienia czytelników.

Co więcej, gdy sprawa zaczęła wypływać w prasie alternatywnej, czasopismo „Translational Neurodegeneration”, które opublikowało prac ę Hookera, dodało do niej czerwoną ramkę ostrzegawczą z adnotacją, że „wydawca wyraził wątpliwości odnoszące się do tego artykułu”. Ramka przekierowuje czytelników do komentarza stwierdzającego, że wydawca czasopisma „ma poważne obawy, co do słuszności wniosków przedstawionych w artykule”.

15 września 1972 r. Nixon pogratulował Johnowi Deanowi jego roli w tym, co jeden z ludzi prezydenta nazwał „ograniczonym ujawnieniem informacji”, a co służyło zatuszowaniu afery Watergate : „Poradził Pan sobie z tym w bardzo zręczny sposób, zatykając palcem przecieki, pojawiające się to tu to tam”.

Za sprawa ostatniego skandalu z CDC w roli głównej, jak napisano na stronie Age of Autism, te przecieki zamieniają się w powódź, a powódź – w falę przypływu… falę, burzącą cały mur zaprzeczeń, którego budowniczym nie starcza już palców u rąk i nóg do zatykania kolejnych przecieków”.

Nixon osobiście nigdy w pełni nie odpokutował swych grzechów. Musiał ustąpić z urzędu prezydenta, lecz w końcu został ułaskawiony przez swojego następcę. A dr Gerberding, szefowa CDC w czasie gdy przeprowadzono badanie ? Ma teraz nową posadę – jako dyrektor działu szczepionek. firmy Merck

Co to za choroba

Autyzm to ogólne określenie stosowane do opisu szerokiego zakresu społecznych emocjonalnych werbalnych i edukacyjnych problemów, które lepiej przedstawiać, jako „choroby spektrum autystycznego”. U wielu autyków występuję jeden lub więcej objawów o różnym stopniu nasilenia, choć autyzm często definiuje się, jako chorobę wieku dziecięcego, ma on wpływ na całe życie pacjenta.

Objawy mogą uwidaczniać się w ciągu kilku miesięcy po urodzeniu – według nowych badań jednym ze złowróżbnych znaków jest w tym przypadku niezdolność noworodka do spoglądania rodzicom w oczy – a zanim dziecko skończy 3 lata, są już z całą pewnością wyraźne. Około 25 % przypadków autyzmu określa się, jako regresywne. Oznacza to, że mały pacjent rozwija się normalnie, do momentu, gdy nagle następuje regres, zazwyczaj w zakresie umiejętności mówienia, chodzenia i/lub nawiązywania relacji społecznych. Do tej grupy zaliczają się przypadki autyzmu powiązane z MMR, ponieważ rodzie chorych dzieci zaobserwowali pogorszenie ich stanu w dniach po podaniu szczepionki.

Według dominującej teorii za rozwój autyzmu odpowiada kombinacja czynników genetycznych. Badania bliźniąt jednojajowych (identycznych z tej samej komórki jajowej) wydają się ja podtrzymywać. Nawet w 91 % przypadków choroba jednego z bliźniąt oznacza jej wystąpienie również u drugiego.

Kilka przypadków autyzmu powiązano również z takimi zaburzeniami genetycznymi, jak nieprawidłowości chromosomalne, m. in. z zespołem łamliwego chromosomu X.

Gdy jednak przedmiotem badań nie są bliźnięta jednojajowe, dowody na genetyczną przyczynę choroby stają się znacznie miej przekonujące. Zaledwie ok. 2 % autystycznych dzieci ma rodziców zmagających się z tym samym problemem zdrowotnym. Odsetek ten tyko nieznacznie wzrasta do 6 % w przypadku pełnej kategorii całościowych zaburzeń rozwoju, która obejmuje m. in. zespół Aspergera i Retta.

Przyczyna tkwi w jelicie

Nowe badania koncentrują się na jelitach. Wiele autystycznych dzieci zmaga się z mnóstwem dolegliwości żołądkowo-jelitowych, które nie mijają po osiągnięciu przez nie dorosłości. Niektóre z najbardziej uciążliwych objawów wydają się łagodnieć po zmianie diety, często poprzez wykluczenie z niej glutenu.

Dysponujący tymi wskazówkami naukowcy z Uniwersytetu Stanu Arizona przeanalizowali florę jelitową 20 dzieci autystycznych. I podobnej liczby dzieci zdrowych. U chorych odkryli znacząco mniej bakterii jelitowych, w szczególności z 3 kluczowych rodzajów, które – jak wiadomo – chronią przed całą gamą schorzeń.

Odkrycia te wskazują na to, że nadużywanie antybiotyków oraz oparta na przetworzonej żywności typowa dieta zachodnia mogą być znaczącymi czynnikami warunkującymi rozwój autyzmu.

Możliwość tę potwierdza inne badanie, w którym u dzieci autystycznych zaobserwowano podwyższony poziom przeciwciał oznaczający reakcję alergiczną na pszenicę i gluten. Naukowcy z Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku dokonali tego odkrycia dzięki analizie próbek krwi 140 dzieci, w tym 37 cierpiących na autyzm. Pomimo, że tak podwyższony poziom przeciwciał wskazuje na nietolerancję glutenu, żaden z uczestników badania nie chorował na celiakię, w przebiegu, której owa mieszanina białek wywołuje silne i gwałtowne reakcje alergiczne.

Żadne z tych odkryć nie zaskoczyło naukowców z Oddziału Badań nad Autyzmem Uniwersytetu Sunderland działających obecnie, jako ESPA Research. Od ponad 15 lat są oni zwolennikami poglądu, według którego autyzm to choroba metaboliczna rozpoczynająca się w jelicie, często na skutek niezdolności do właściwego rozkładu peptydów pochodzących z glutenu i nabiału.

Według i teorii autyzm rozwija się wskutek działania peptydów poza mózgiem i ośrodkowym układem nerwowym (OUN). Te zabłąkane związki chemiczne kolidują z naturalnie występującymi w obrębie OUN peptydami, które kontrolują nasze reakcje behawioralne, emocje i zdolności poznawcze. Ostatecznie proces ten powoduje tak duże zakłócenia, że zaczynają ujawniać się objawy związane z autyzmem.

O razu powstaje pytanie, w jaki sposób peptydy wydostają się z jelita. Naukowcy z ESPA Research odkryli, że autystyczne dzieci mają zwykle przepuszczalne jelita, pozwalające na przenikanie tych związków d krwiobiegu. Twierdzą oni, że jakikolwiek czynnik – od niedoborów składników pokarmowych i minerałów po toksyny środowiskowe, m. in. pestycydy, a nawet szczepionkę MMR może uszkodzić ścianę jelita i doprowadzić do jej nieszczelności.

Wyeliminowanie z diety glutenu i nabiału powinno więc zminimalizować objawy autyzmu i wydaje się, że tak jest w istocie. W jednym ze swoich badań zespół ESPA Research odkrył, że tego rodzaju ograniczenia żywieniowe pomogło 72 autystycznym dzieciom. Przeprowadzony 2 lata później podobny eksperyment potwierdził to jeszcze wyraźniej. W tym drugim przypadku naukowcy Uniwersytetu Stanu Pensylwania obserwowali objawy choroby u 387 autystycznych dzieci przed ich przejściem na dietę pozbawioną glutenu i kazeiny (nabiału) oraz po jej zastosowaniu. Po wdrożeniu nowego sposobu życia większość rodziców zgłaszała znaczna poprawę stanu swoich pociech w zakresie zachowań społecznych, umiejętności językowych, utrzymywania kontaktu wzrokowego i zdolności do koncentracji.

Metale ciężkie

Podczas gdy wiele dzieci z chorobami spektrum autystycznego zmaga się z problemami jelitowymi, niektóre – jak sugerują naukowcy z ESPA Research – mają w organizmach również wysokie poziomy toksycznych metali. We krwi i moczu autystycznych dzieci faktycznie wykryto wyższe niż u dzieci zdrowych stężenie kilku metali ciężkich. Najczęściej stwierdzano obecność ołowiu, tal, cyny i wolframu. Każdy z tych pierwiastków może upośledzać normalne funkcjonowanie i rozwój mózgu, a także niekorzystnie wpływać na inne narządy. Naukowcy Uniwersytetu Stanu Arizona dokonali powyższego odkrycia po przeanalizowaniu próbek krwi i moczu 55 autystycznych dzieci i porównaniu ich z tymi pobranymi od 44 dzieci zdrowych. Twierdzą oni, że wczesny kontakt z toksycznymi metalami może być czynnikiem warunkującym rozwój autyzmu. Objawy choroby można ich zdaniem ograniczyć poprzez usunięcie z organizmu szkodliwych substancji dzięki terapii chelatowej.

Na rozwój autyzmu mogą mieć wpływ również antybiotyki. Kobiety przechodzące w ciąży zakażenia bakteryjne i w związku tym rutynowo leczone antybiotykami są 3 razy bardziej narażone na urodzenie autystycznego dziecka, szczególnie jeśli ich infekcje zostaną zdiagnozowane w drugim trymestrze ciąży. Naukowcy z firmy badawczej Kaiser Permanente Division of Research, którzy obserwowali je z ponad 2 tys. odpowiadających im dzieci z grupy kontrolnej, twierdzą, że inne części powiązane z ciążą zakażenia nie powodowały autyzmu.

Autyzm po szczepionce

Nowe doniesienia o możliwości manipulowania danymi odsłaniają skandaliczne współistnienie amerykańskich agencji rządowych i prasy głównego nurtu w zatajaniu związku miedzy szczepionką MMR przeciwko odrze, śwince i grypie a autyzmem.

Tuszowanie faktów ma jedna wadę – rozrasta się jak nowotwór. Wystarczy przypomnieć sobie wydarzenia w czasie prezydentury Richarda Nixona. Zaczęło się od tego, że dla zapewnienia jego zwycięstwa w wyborach prezydenckich w 1972 r. republikański komitet na rzecz reelekcji prezydenta użył kilku standardowych brudnych sztuczek wobec Partii Demokratycznej, ale już m momencie ustąpienia Nixona z urzędu na wielu spośród najważniejszych osób w państwie – ciążyły oskarżenia o udział w rozlicznych próbach tuszowania przestępstw federalnych, od włamań, nielegalnych podsłuchów i innych aktów politycznego sabotażu aż po obstrukcję procesową, pranie brudnych pieniędzy oraz nadużycie władzy i krzywoprzysięstwo.

Na krótko przed tym jak cała afera zaczęła wychodzić na jaw, John Dean doradca prezydenta, ostrzegał swego szefa, że trudno utrzymać pod przykryciem tyle potajemnych działań, porównując zaistniał sytuację do nowotworu niszczącego tę prezydenturę.

Podobna choroba opanowała obecnie amerykańskie Centrum Zwalczania i Zapobiegania chorobom (CDC) – instytucję rządową, mającą za zadanie ochronę kraju przed chorobami zakaźnymi. Świadczą o tym najnowsze informacje, wskazujące na prawdopodobieństwo manipulowania danymi w badaniach nad szczepionkami.

W 2004 r. pracujący w ramach prowadzonego przez CDC Narodowego Programu Immunizacji przeprowadzili badanie mające na celu wyjaśnienia wszystkich kontrowersji wokół szczepionki przeciwko odrze, śwince i różyczce (MMR), produkowanej rzez koncern farmaceutyczny Merck, oraz jej ewentualnego związku z autyzmem. Porównali oni wiek 624 dzieci autystycznych w chwili przyjęcia pierwszej szczepionki MMR z grupą około 1800 dzieci rozwijających się normalnie.

Wprawdzie odnotowano niewielki wzrost liczby przypadków autyzmu u dzieci szczepionych przed ukończeniem 3 roku życia, jak również bardziej wyraźny związek w grupie wiekowej 3-5 lat, to jednak autorzy uznali, że te niepokojące dane wynikają jedynie z wdrożenia „programów wczesnego interweniowania”.

W opublikowanych w 2004 r. wynikach badania naukowcy z CDC oznajmili, że nie znaleźli żadnych znaczących powiązań między stosowaniem szczepionki a rozwojem autyzmu ani też żadnego istotnego wzrostu ryzyka dla którejkolwiek grupy rasowej lub etnicznej.

Świeże spojrzenie

Taka wersja obowiązywała przez niemal 9 lat, do momentu gdy Brian Hooker, inżynier biochemii i profesor biologii z Uniwersytetu Simpson w Kalifornii postanowił spojrzeć na dane świeżym okiem. Złożył wniosek o udostepnienie oryginalnych danych na mocy ustawy o swobodzie informacji (FOIA), a gdy był już w trakcie ich analizowania, odebrał telefon od epidemiologa z CDC, dr Williama Thompsona, jednego ze współtwórców raportu z 2004 r., który teraz uznał za swój obowiązek sprostowanie wcześniejszej opinii i gotów był uczestniczyć w ponownej ocenie danych.

W licznych rozmowach telefonicznych Thompson ujawnił niektóre ze statystycznych oszustw, jakich użyto, by parametry badanej grupy dzieci umożliwiły pożądaną manipulację danymi. Badacze z CDC odkryli w rzeczywistości 3,4 krotny (340 % !) wzrost liczby przypadków autyzmu wśród afroamerykańskich chłopców objętych badaniem. Ryzyko to nie zostało jednak uwzględnione w publikacji, gdyż jak wyjaśnił Thompson, on i jego współpracownicy starannie wybrali uczestników, których chcieli uwzględnić w swojej analizie.

Jak wykazały nowe ekspertyzy, w badaniu oryginalnym prowadzonym przez DeStefano, ograniczono grupę afroamerykańską tylko do uczestników posiadających ważny akt urodzenia w stanie Georgia, co obniżyło moc statystyczną analizy. W ten sposób zredukowano badaną grupę aż o 41 %, praktycznie dyskwalifikując większość Afroamerykanów początkowo objętych badaniem, co ostatecznie zafałszowało końcowe rezultaty, tworząc złudzenie, że ryzyko stosowania szczepionki jest minimalne.

Po wielu rozmowach z Thompsonem Hooker opublikował nową analizę danych na początku sierpnia. Tym razem wynika z niej jasno, że u badanych afroamerykańskich chłopców, którym podano szczepionkę MMR przed ukończeniem 24 miesięcy życia, ryzyko wystąpienia autyzmu było wyższe.

Tym samym badanie dowiodło wreszcie słuszności tez bezlitośnie szkalowanego brytyjskiego gastroenterologa, dr Andrew Wakefielda, który poświęcił swoją karierę naukową na rzecz nagłośnienia związku pomiędzy szczepionką MMR i autyzmem (po tym jak został oczerniony przez prasę, Brytyjska Izba Lekarska odebrała mu prawo wykonywania zawodu lekarza).

Ujawnione przez Thompsona manipulacje są szokującym dowodem oszustwa i korupcji w samym sercu amerykańskiej agencji rządowej, odpowiedzialnej za bezpieczeństwo stosowania szczepionek.

Thompson postanowił podać do wiadomości publicznej swój list do dr Julie Gerberding – w owym czasie pełniącej funkcję dyrektora CDC – z dnia 2 lutego 2004 r. wysłany na tydzień przed decydującym spotkaniem w Instytucie Medycyny, poświęconym bezpieczeństwu szczepień i autyzmowi. W liście Tym Thompson ubolewał, że wyniki jego badań okazały się niepokojące. Pisał: „będę musiał przedstawić kilka problematycznych rezultatów dotyczących zależności statystycznych pomiędzy szczepionką MMR i autyzmem”. Ponaglał również adresatkę by odpowiedziała na wątpliwości kongresmena Davida Weldona, wyrażone w dwóch listach odnoszących się do „kwestii uczciwości Waszych naukowców Narodowym Programie Immunizacji”.

Thompson wskazał również na próby ukrywania prawdy o bezpieczeństwie szczepionek: „W ostatnich latach kilkakrotnie zwracałem uwagę osobom z Rady Kierowniczej Narodowego Programu Immunizacji, że w bardzo niewłaściwy sposób wywiązują się z zadania prezentacji problemów bezpieczeństwa szczepień i że przegrywamy batalię na polu relacji publicznych”.

W innym e-mailu z 2002 r., skierowanym do zarządu CDC po zakończeniu badań, lecz przed publikacją ich wyników, Thompson zwracał uwagę na możliwość licznych zatajeń prawdy pisząc o swojej porażce w sprawie dokumentów przesłanych przez CDC do Departamentu Sprawiedliwości a dotyczących badań nad szczepionką MMR i jej ewentualną szkdliwością.

„Nie sądzę, by ktokolwiek złamał prawo” – napisał Thompson, lecz zeznania jednego ze współautorów raportu na temat MMR i autyzmu, złożone przed komisją Kongresu w 2007 r. wprawiły go w zakłopotanie, szczególnie po odkryciu, że współautora tego raportu reprezentował prawnik z innej agencji rządowej – Narodowego Centrum Wad Wrodzonych i Zaburzeń Rozwojowych (NCBDDD) – prawdopodobnie również negującej jakikolwiek związek między szczepieniem a autyzmem.

We wspomnianej korespondencji Thompson oznajmił, że zamierza wynająć własnego prawnika, by zagwarantować dostarczenie wszystkich istotnych dla sprawy dokumentów. „Jestem tak głęboko zaniepokojony, że poważnie rozważam możliwość usunięcia mojego nazwiska jako autora wstępnej wersji raportu” – napisał Thompson.

To nie pierwszy przypadek, gdy CDC przyłapano na gorącym uczynku w trakcie podejrzanych działań. Przez 6 lat Hooker – sam będąc ojcem 16-letniej autystycznej córki, która według jego oceny, jest ofiarą szczepienia, a także pełniąc funkcje doradcy Focus Autism Foundation, która sponsorowała jego powtórną analizę danych – uparcie składał wnioski o udostępnienie na mocy ustawy o swobodzie informacji oryginalnych danych z badań, które rzekomo wykazały, że tiomersal (thimerosal z USA), związek rtęci, stosowany jako konserwant w wielu szczepionkach, nie ma wpływu na przypadki występowania autyzmu.

Jako że CDC ustawicznie odwlekało udostepnienie tych podobno publicznych dokumentów, Hooker zmuszony był założyć sprawę sądową. W końcu jednak wykazał, że liczne badania, potwierdzają rzekomo bezpieczeństwo stosowania tiomersalu, zawierały poważne błędy.

To jednak tylko początek zatajeń prawdy. W latach 70., gdy wiadomości o włamaniach do budynku Watergate poraz pierwszy dotarły do opinii publicznej, prasa odegrała kluczową role w ujawnianiu kłamstw i oszustw w sercu amerykańskiego rządu.

Dziś, w oczach mediów kontrolowanych przez korporacje, prasa w swej przeważającej części uczestniczy w korporacyjnej zmowie. Tak znaczący przypadek tajnych manipulacji, prowadzonych przez agencje rządową – oszustwo potencjalnie na miarę Watergate – został praktycznie pominięty milczeniem przez cała prasę a relacjonowały go tylko media alternatywne, do których zaliczają się też prowadzone przez rodziców strony internetowe poświęcone autyzmowi i szczepieniom.

Gdy informacje o odkryciach Hookera i manipulacjach ujawnionych prze Thompsona zamieszczone zostały na stronie internetowej CNN jako iReport, uzyskały ponad 45000 wyświetleń i 178 komentarzy w większości od osób domagających się od kanału CNN oficjalnego przedstawienia tych wydarzeń. CNN nie tylko jednak nie zamieściło własnej relacji, lecz na dodatek usunęło ze strony doniesienia czytelników.

Co więcej, gdy sprawa zaczęła wypływać w prasie alternatywnej, czasopismo „Translational Neurodegeneration”, które opublikowało prac ę Hookera, dodało do niej czerwoną ramkę ostrzegawczą z adnotacją, że „wydawca wyraził wątpliwości odnoszące się do tego artykułu”. Ramka przekierowuje czytelników do komentarza stwierdzającego, że wydawca czasopisma „ma poważne obawy, co do słuszności wniosków przedstawionych w artykule”.

15 września 1972 r. Nixon pogratulował Johnowi Deanowi jego roli w tym, co jeden z ludzi prezydenta nazwał „ograniczonym ujawnieniem informacji”, a co służyło zatuszowaniu afery Watergate : „Poradził Pan sobie z tym w bardzo zręczny sposób, zatykając palcem przecieki, pojawiające się to tu to tam”.

Za sprawa ostatniego skandalu z CDC w roli głównej, jak napisano na stronie Age of Autism, te przecieki zamieniają się w powódź, a powódź – w falę przypływu… falę, burzącą cały mur zaprzeczeń, którego budowniczym nie starcza już palców u rąk i nóg do zatykania kolejnych przecieków”.

Nixon osobiście nigdy w pełni nie odpokutował swych grzechów. Musiał ustąpić z urzędu prezydenta, lecz w końcu został ułaskawiony przez swojego następcę. A dr Gerberding, szefowa CDC w czasie gdy przeprowadzono badanie ? Ma teraz nową posadę – jako dyrektor działu szczepionek. firmy Merck

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH